(1901-1990) — urodził się w Kaliszu w żydowskiej rodzinie Rotenbergów, jego rodzicami byli: Maurycy i Anna z domu Wajchselfisz. Rodzina mieszkała w Kaliszu, przy ul. Sukienniczej. Maurycy prowadził zakład zegarmistrzowski, a jego żona Anna zajmowała się domem. Benedykt był jedynym dzieckiem małżonków Rotenberg. W czasie wojny z bolszewikami, młody Benedykt został wcielony do armii – do ułanów. Nie zrobił jednak kariery w wojsku, jego koń trafiony szrapnelem dosłownie rozpadł się na pół, a sam Benedykt ciężko ranny trafił do szpitala. Po dość długiej rekonwalescencji wrócił do Kalisza. Nadszarpnięte zdrowie, brak wykształcenia, spowodowały, iż Benedykt zatrudnił się jako taper, grając do niemych filmów. Jednak jego pasją była fotografia, skonstruował swój pierwszy aparat – była to tzw. camera obscura. Wybranka jego serca, Halina Pregierówna w 1925 r. rozpoczęła studia w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina w klasie fortepianu u prof. Józefa Śmidowicza. Benedykt pojechał za nią do stolicy. Po przeniesieniu się do Warszawy został zaangażowany do orkiestry, która akompaniowała w kinie „Palace” do niemych filmów. Forsowna gra na skrzypcach spowodowała kontuzję ręki. Młody Benedykt musiał poszukać innego zajęcia, został fotografem (nie istniało wówczas określenie fotografik). Własne studio „Foto Dorys“ otworzył dopiero w 1928 roku po pierwszych sukcesach, osiągniętych w ramach Polskiego Towarzystwa Miłośników Fotografii, do którego wstąpił w 1926. Studio mieściło się w Alejach Jerozolimskich 41 na rogu ulicy Poznańskiej. Znak graficzny firmy, opracował znakomity grafik Tadeusz Kulisiewicz. Jedną z klientek studia „Foto Dorys”, została pierwszą Miss Polski, była to Władysława Kostakówna – konkurs rozstrzygany był na podstawie nadesłanych fotografii. Zdjęcie Kostakówny jego autorstwa zamawiały wszystkie ekskluzywne sklepy w Warszawie, by mieć je na wystawie. Wygrana Władysławy Kostakównej została później powtórzona przez Zofię Batycką w kolejnym konkursie Miss Polonia – również na podstawie zdjęcia autorstwa Dorysa. Po tym sukcesie klienci sami przychodzili do firmy – krążyły nawet legendy, że pozycja fotografa była tak silna, że gdy nie umówiony przyszedł do jego studia marszałek Edward Rydz Śmigły, to został odesłany z kwitkiem. Studio „Foto Dorys” przyciągało najsławniejszych aktorów, muzyków, malarzy, rzeźbiarzy i ludzi ważnych. Portrety wykonane przez mistrza były „nobilitacją” osoby portretowanej. Kiedy wybuchła II wojna światowa, fotograf brał udział w obronie Warszawy. Po wkroczeniu nazistów, dostał tzw. propozycję nie do odrzucenia, aby sprzedać volksdeutschowi swój zakład fotograficzny. W 1940 r. wraz z tysiącami innych warszawskich Żydów, trafił do getta. Prowadził tam zakład fotograficzny na ul. Elektoralnej 26 do spółki z innym fotografem. W początkowym okresie zakład cieszył się sporą popularnością, fotografie zamawiali tu nawet Niemcy – przynosili filmy do wywołania i zrobienia odbitek, często były to kadry z getta. Ich kopie Dorys przekazywał organizacji podziemnej. Gdy jesienią 1941 na mocy rozporządzenia Auerswalda zmieniono (zmniejszono) granice getta, przeniósł się do atelier na Chłodną 16. Należało ono do Henryka Buchcara, którego Niemcy zmusili, by wyprowadził się do dzielnicy aryjskiej. Do zakładu przychodziło jednak coraz mniej ludzi. We wrześniu 1942 uciekł z getta. Wojnę przeżył na tzw „aryjskich papierach” pod fałszywym nazwiskiem Roszczyk. Nie wiadomo kiedy Benedykt Rotenberg zmienił nazwisko. Jeszcze w maju 1929 r. pisano o nim Rotenberg, ale w tym samym roku w miesięczniku „Naokoło Świata“ pojawiła się seria fotografii z podpisem „Foto Dorys“. 10 lutego 1946 Benedykt Jerzy Dorys wraz z Janem Bułhakiem, Marianem Dederko, Janiną Mierzecką i Januszem Podoskim powołali Związek Polskich Artystów Fotografików. W roku 1947 założył Warszawskie Towarzystwo Fotograficzne. Był także czynnym członkiem – założycielem związku artystów ZAIKS, w którym kierował Sekcją Fotograficzną. W 1948 wybudował mieszkanie-atelier fotograficzne na Nowym Świecie 29. Mieszkał tam do swej śmierci.
żródło: wikipedia, "Gazeta Wyborcza"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz